Temat: Rejs po Nilu w styczniu - prośba o opinię (ITAKA - Juz gdzies tu pisalem, bylismy na rejsie pod koniec stycznia. Szkoda tylko ze wczesnie dosc slonce zachodzi i mniej widokow z pokladu jest do ogladania. Spokojnie do 15 nawet mozna si eopalac na gornym pokladzie, jesli nie wieje. Dzień ósmy. Po siedmiu ciekawych dniach spędzonych na pokładzie statku (Rejs po Nilu), przychodzi czas na powrót. Po śniadaniu następuje wyokrętowanie, czyli zejście ze statku oraz transfer do Hurghady. Organizuję Wycieczkę Rejs po Nilu i jestem również przewodnikiem mówiącym po polsku. Poprowadzę was do serca prawdziwego Egiptu. Zapraszamy na wycieczkę po Nilu, na którą zabiera nas Monika z ostatnie miejsca.pl. Żadne nagranie nie odda niesamowitych przeżyć, zapachów, smaków krajobraz Materiał filmowy nagrany i nadesłany w ramach konkursu "OSTRA PROMOCJA". Dziękujemy Państwu za nadesłane nagrania. Wszystkie filmy zostały zmontowane w podo Na naszej stronie znajdziesz zarówno rejsy w odległe zakątki świata, jaki i rejsy po polskich rzekach czy na Bałtyku. Szczególnie lubiane są tzw. mini rejsy wycieczkowe na przykład na Morzu Północnym i Bałtyckim oraz po Renie, Dunaju czy Łabie. Naturalnie nieco droższe są trasy rejsowe po zachodnim wybrzeżu USA i Hawajach Rainbow Tours rejs po Nilu Gość: makowiec IP: *.debniki.sdi.tpnet.pl 20.07.05, 10:12 Czy ktoś może podzielić się wrażeniami?!Jak wygląda realizacja Dhyp. Rejs po Nilu to doskonały sposób na niebanalne przyjrzenie się Egiptowi. Z perspektywy statku przemierzającego życiodajną rzekę można zobaczyć egzotyczne krajobrazy i podglądać życie na brzegu. Ale oczywiście to nie wszystko. Taki sposób przemierzania Egiptu stwarza możliwość zwiedzenia wielu miejsc. Zejście z pokładu na stały ląd wiąże się ze zwiedzaniem świątyń, ruin, grobowców, targowisk, zakładów rzemieślniczych, domów i szkół. Rejs po Nilu stwarza romantyczną atmosferę i sprawia, że wycieczka staje się przygodą życia Zachęcamy do skorzystania z wyjątkowej oferty, jaką daje poznanie Egiptu najpierw na pływającym hotelu. A po atrakcjach, jakich dostarczy rejs, będzie też czas na beztroski wypoczynek w jednym z wybranych hoteli. Plan wycieczki Dzień 1 Zbiórka na lotnisku (2 godziny przed wylotem). Przylot do Hurghady, następnie transfer do hotelu, zakwaterowanie, kolacja i nocleg. Dzień 2 Wypoczynek w wybranym hotelu, wyżywienie zgodnie z ofertą. Dzień 3 Wcześnie rano wykwaterowanie, a następnie odbiór śniadania w formie suchego prowiantu. Wyjazd do Luksoru (przewidziane ok. 4 h jazdy). Zwiedzanie zespołu świątyń w Karnaku. Po południu nastąpi zakwaterowanie na statku. Obiad, czas wolny, kolacja. Po kolacji – wycieczka „Egipskie Impresje”, czyli przejażdżka dorożkami przez bulwar – Corniche. Ponadto – zwiedzanie luksorskiego suku. Nocleg na statku. Dzień 4 Śniadanie. Oferta dla chętnych: możliwość skorzystania z wycieczki fakultatywnej (dodatkowo płatnej) do Madinat Habu i Dajr Al – Madina. Podczas wycieczki zwiedzanie Madinat Habu (świątyni grobowej Ramzesa III). Ponadto – wizyta w miejscu Dajr Al – Madina (miejscu zamieszkiwanym przez robotników pracujących przy budowie królewskich grobowców w Dolinie Królów). Następnie wizyta w Domu Howarda Cartera (odkrywcy grobowca Tutanchamona). Osoby, które nie będą uczestniczyły w wycieczce fakultatywnej, mają czas wolny. Po zakończeniu wycieczki – powrót na statek, obiad. Rejs do Edfu, przekroczenie śluzy w Esna. Kolacja na statku. Dzień 5 Po śniadaniu zwiedzanie świątyni w Edfu (miejsca kultu Horusa, boga nieba i opiekuna egipskiej monarchii, drugiej co do wielkości świątyni z wszystkich zachowanych w Egipcie). Powrót na statek, obiad. Następnie rejs do Kom Ombo wzdłuż brzegów Nilu. Kolacja na statku. Nocleg. Dzień 6 Po śniadaniu zwiedzanie Wielkiej Tamy Asuańskiej regulującej bieg Nilu (jeden z technicznych cudów XX wieku) oraz niedokończonego obelisku królowej Hatszepsut. Powrót na statek. Obiad. Dzień wolny w Asuanie – istnieje możliwość spaceru po targu arabskim oraz asuańskiej promenadzie. Ofera dla chętnych – możliwość skorzystania z wycieczki fakultatywnej (dodatkowo płatnej) do wioski nubijskiej. W tej trakcie spacer po wyspie botanicznej, zwiedzanie nubijskiego domu oraz szkoły. Osoby, które nie będą brały udziału w wycieczce fakultatywnej – czas wolny. Powrót na statek, kolacja. Po kolacji wieczór nubijski. Dzień 7 Śniadanie. Pobyt w Asuanie. Czas wolny na odpoczynek. Oferta dla chętnych – możliwość skorzystania z wycieczki fakultatywnej (dodatkowo płatnej) do zespołu świątyń w Abu Simbel. Osoby, które nie będą brały udziału w wyciecze – czas wolny. Po południu obiad i rejs do Kom Ombo. Następnie wizyta w zespole świątyń w Kom Ombo, poświęconym dwóm triadom boskim. Kolacja i nocleg na statku. Rejs do Luksoru. Dzień 8 Rejs z Edfu do Luksoru. Czas na wypoczynek. Śniadanie. Obiad. Kolacja. Dzień 9 Śniadanie. Następnie zwiedzanie zachodniego brzegu Nilu – słynnej Doliny Królów (miejsca spoczynku królów Egiptu w okresie od XVIII do XX dynastii). Istnieje możliwość wejścia do grobowca Tutanchamona (dodatkowa opłata). Później zwiedzanie Kolosów Memnona i doliny Deir El Bahari z majestatyczną świątynią Hatszepsut. Obiad na statku. Oferta dla chętnych – istnieje możliwość skorzystania z wycieczki fakultatywnej „Światło i Dźwięk” w Karnaku (dodatkowo płatnej). Osoby, które nie będą uczestniczyły w wycieczce – czas wolny. Kolacja. Nocleg. Dni 10-14 Po śniadaniu wykwaterowanie z hotelu. Następnie transfer do Hurghady i kontynuacja części pobytowej w wybranym hotelu – wówczas istnieje możliwość korzystania z wycieczek fakultatywnych płatnych u rezydenta. Dzień 15 Po śniadaniu wykwaterowanie z hotelu do godziny 12:00. Transfer na lotnisko. Wylot do Polski. Szczegóły oferty Wylot: Katowice – Hurghada – 6 grudnia 2018r. – 19:00 – 23:55 Przylot: Hurghada – Katowice – 20 grudnia 2018r. – 15:00 – 18:00 Oferta obejmuje 15 dni i 14 nocy podczas wycieczki „rejs po Nilu”. Trasa wycieczki: Hurghada – Luksor – Esna – Edfu -Kom Ombo – Asuan – Kom Ombo – Edfu – Luksor – Hurghada. Cena wycieczki zawiera: przelot na trasie Polska – Hurghada – Polska, przejazdy klimatyzowanym autokarem oraz rejs 5-gwiazdkowym statkiem. Ponadto: podczas części objazdowej zakwaterowanie wg programu na statku połączone ze śniadaniami, obiadami, kolacjami i opiekę polskojęzycznego pilota. Oprócz tego – podczas części pobytowej zakwaterowanie w wybranym hotelu (7 nocy) i opieka polskojęzycznego rezydenta. Cena obejmuje również ubezpieczenie (KL i NNW, BAGAŻU, ubezpieczenia od chorób przewlekłych (Europaische Reiseversicherung AG Europejskie). Ponadto: opłaty lotniskowe i paliwowe, a także w trakcie pobytu w Luksorze wycieczka dorożkami po mieście. Ważne informacje Wycieczka objazdowa przeznaczona jest dla osób powyżej 6 roku życia. Długość objazdu autokarem wynosi 600 km, odcinek Hurghada – Luksor 300 km oraz Luksor – Hurghada 300 km. Dodatkowo płatne obowiązkowo: bilety wstępu do zwiedzanych obiektów, przewodnicy lokalni oraz napiwki (ok. 226 USD za osobę). Ponadto – wiza egipska (25 USD). Dodatkowo płatne fakultatywnie: wycieczka Abu Simbel (ok. 85 USD), Wioska nubijska (ok. 30 USD), Madinat Habu i Dajr Al – Madina (ok. 45 USD), pokaz Światło i Dźwięk w Karnaku (ok. 45 USD), lot balonem w Luksorze (ok. 130 USD). Ponadto – program jest ramowy i kolejność zwiedzania może ulec zmianie. Uzależnione jest to od czasu przejazdów, godzin otwarcia oraz dostępności zwiedzanych obiektów. Ceny biletów wstępu mogą ulec zmianie. Obowiązkowy pakiet zwiedzania, płatny na miejscu, może ulec zmianie. Przelot liniami lotniczymi Air Cairo. Sprawdźcie też inne oferty Wakacyjnej Papugi i zaplanujcie swój idealny wypoczynek! Oto przedsmak przygody, która czeka na uczestników wycieczki. Rejs po Nilu to mnóstwo niesamowitych wrażeń! Przejdź do oferty Szukasz wycieczki? Zadzwoń!Codziennie 7:30-23:30Pomoc i kontaktSalony sprzedażyMagazyn wycieczki? Zadzwoń!Codziennie 7:30-23:30Pomoc i kontaktMagazyn sprzedażyWczasyPopularneAll InclusiveLast MinutePo sezonieEgzotykaPromocjePolecaneLato 2022Obozy i kolonieZ dziećmi Dla singliWycieczki objazdoweDojazd własnyNad morzemBez testu na COVID-19KrajePopularneGrecjaTurcjaHiszpaniaEgiptChorwacjaPolecane kierunkiAlbaniaBułgariaCyprDominikanaMaltaPolskaTunezjaWłochyOpinieOpinie o hotelachOpinie o biurach podróżyCoral TravelItakaRainbowExim ToursBest ReisenHotelePopularne hoteleOz Side PremiumTitanic RoyalGranada Luxury BelekAlbatros Sea World Marsa AlamJaz AquamarineMaxeria Blue DidymaJungle Aqua ParkCOVID-19Aktualne zasady podróżyKup test na COVID-19Paszport CovidowySzczepienia COVID-19Bez testów dla zaszczepionychBez testów dla dzieciWięcejPłatności odroczone i ratyNowośćUbezpieczenieBony na wakacjeWycieczki fakultatywneNartyUlubionePodróżeKontaktUstawieniaZarządzaj 1LoginWylogujZaloguj sięAktualizujemy parametry ofertyAktualizujemy cenęTrwa weryfikacja /+ rejs po Nilu/Kod oferty: WAK704377Kod oferty: WAK7043771/8ZdjęciaPokoje i usługiOpis ofertyOrganizator: Logos TourKod oferty: WAK704377Wyświetl szczegóły Podobno pieniądze szczęścia nie dają, ale można za nie wybrać się na rejs po Nilu. W zestawie ze statkiem dostaje się widoki, od których grzech odrywać oczy, pyszne jedzenie, oszałamiające zabytki z czasów faraonów i błękitne niebo bez grama chmury. Ideał? Prawie. Bo, choć rejs po Nilu uważam za fenomenalne doświadczenie, to inne aspekty wyjazdu psują wrażenie. O plusach, minusach, zachwytach i rozczarowaniach zwiedzania Egiptu połączonego z rejsem po Nilu opowiem w tym artykule. W osobnym tekście w roli głównej wystąpią zabytki. Wybrałam 10 kwestii, które chciałabym wiedzieć przed wyjazdem do Egiptu na rejs po Nilu. Kom Ombo 1. Rejs po Nilu to cudowna przygoda. Może nawet przygoda życia Zazdroszczę, że macie to dopiero przed sobą. Bo, mimo gorzkich żali, które posypią się w dalszej części tekstu, rejs po Nilu sam w sobie jest niepowtarzalnym doświadczeniem. Wartym przymknięcia oka na niewygody. Ba, jest to rozrywka równie stara jak turystyka masowa. Zaskoczeni? Na pomysł, by na Nil wypuścić statki z letnikami wpadł w XIX wieku brytyjski pionier turystyki masowej Thomas Cook (założone przez niego biuro podróży upadło z hukiem kilka lat temu). Swoje trzy grosze do popularyzacji rejsów po Nilu dorzuciła też Agatha Christie, która w 1933 roku płynęła parowcem Sudan. To on stał się pierwowzorem statku, na którym rozgrywa się akcja Śmierci na Nilu. Co ciekawe, stuletni SS Sudan wciąż jest na chodzie! Za przyjemność rejsu na jego pokładzie trzeba zapłacić 2500 euro (za osobę, nie kabinę). Na szczęście między Luksorem a Asuanem krąży też kilkaset mniej zasłużonych dla popkultury statków. Na pokładzie jednego z nich spędziłam pięć dni. 2. To był wyjazd z biurem podróży. Egipt trudno zwiedzać na własną rękę Przy sporej dozie samozaparcia rejs po Nilu da się ogarnąć samodzielnie, ale ja pasuję. Jestem na to za chuda w uszach (i zdecydowanie zbyt leniwa). Poszłam więc z sobą na kompromis (albo na łatwiznę). Zwiedzanie z biurem ma wady i zalety. Powiedzmy, że w przypadku rejsu po Nilu plusy i minusy się równoważą. Brakowało mi swobody i zwiedzania we własnym tempie. Wkurzało mnie, że to, co najbardziej fascynujące w Egipcie – pulsujące życiem miasta i kulturę – poznaje się tylko z odległości. Edfu Że obwożą nas dorożkami (zaprzężonymi w szkapy, przy których konie z Morskiego Oka to okazy zdrowia) po Luksorze i Edfu jak po orientalnym skansenie. A program wyliczony jest do milisekundy. Z drugiej strony cenię, że ktoś ogarnął za mnie logistykę. O kompetentnym polskojęzycznym przewodniku nawet nie wspominając. W Polsce dwa biura podróży sprzedają rejsy po Nilu – na literę „I” i „R”. Ja byłam z tym na „R”, a wycieczka nazywała się Potęga Południa. 3. Jak wyglądają statki pływające po Nilu? Jeśli porównać je z promami pływającymi do Karlskrony, to faktycznie są to jednostki luksusowe. Aczkolwiek te „luksusy” są dość przechodzone (żeby nie napisać zużyte). Nie wierzę, że M/S Renaissance, którym płynęliśmy ma deklarowane dwadzieścia lat (podejrzewam go o dwa razy więcej), a ostatni remont przeszedł cztery lata temu. No nie wyglądał. M/S Renaissance Jego (rzekome) 5* też wsadziłabym między bajki. Ale! Renaissance był wygodny, dość czysty, a załoga solidnie pracowała na napiwki. I świetnie karmiła. Jedzenie na statku było pyszne, codziennie inny wybór dań, świeże pieczywo i wypieki, góry sałatek i owoce (w tym truskawki, na które w Egipcie właśnie trwał sezon). W cenie napoje były jednak tylko do śniadania. Można dokupić opcję all inclusive, ale to gra nie warta świeczki. Nie wiem ile trzeba by pić, by wydatek się zwrócił. Statek miał pięć pokładów – co jest na Nilu standardem, bar, jadalnię, dwa sklepiki z pamiątkami oraz kilkadziesiąt kabin dla ok. 160 osób. Kajuty nie różnią się od pokoi hotelowych. Wyposażone w całkiem wygodne łóżka, łazienki, klimatyzację i telewizory (pełniące głównie funkcję dekoracyjną – w najlepszym razie odbierały jeden kanał). Najfajniejszym miejscem statku jest górny pokład zwany słonecznym z leżakami, basenem (wielkości oczka wodnego) i zacienionym barem. Od widoków nie sposób oderwać oczu. I wcale nie myślę o podglądaniu kąpiących się w baseniku. To jeden z tych momentów, gdy wchodzimy w trym inżyniera Mamonia z Rejsu Marka Piwowskiego komentującym „okoliczności przyrody”. Tyle że zamiast drogi na Ostrołękę jest pustynia. Kaczek i kury – ibisy. Koni – osły (pasące się na rzecznych wysepkach, czy to znaczy że dostają się tam wpław?), snopków siana – przykurzone zagajniki palmowe. I domy bez dachów, bo kto zawracałby sobie nimi głowę, skoro w Górnym Egipcie nie padało od lat? Minarety z oddali przypominają latarnie morskie. A kominy fabryk kopcą jak Nowa Huta w 1972. 4. Na statku spędza się 4 noce, ale płynie tylko dwa dni I to jest ból, bo raz że krótko. Za krótko! A dwa, że gdy stoi się w porcie, to widok z kajuty ma się na burtę sąsiada. Statki parkują bowiem w szeregach, bywa że po kilkanaście w jednym. Do tego odstępy między nimi działają jak pudło renesansowe, podbijając warkot turbin. Przydadzą się zatyczki do uszu. Zresztą, czy ze stoperami czy bez, o wysypianiu się w trakcie rejsu po Nilu nie ma mowy. Wstaje się przed brzaskiem, o 4-5 rano. Albo chwilę po 3 w nocy, jeśli chce się na własne oczy zobaczyć Abu Simbel (nie znam nikogo, kto by nie chciał). Nie ma zmiłuj. Asuan Dlaczego tak wcześnie? Latem, by przechytrzyć upały. Przez cały rok, by przechytrzyć inne grupy i nie zwiedzać w tłumie. Albo chociaż w tłumie mniejszym niż gigantycznym. Czyli niby wakacje, ale takie spod znaku pruskiego drylu. Zresztą nie tylko w temacie wstawania. Także podczas transferów autobusami (których sporo) turyści trzymani są żelazną ręką. Najwyraźniej według Egipcjan siusiupauzy są dla mięczaków. Podróż z Asuanu do Hurghady trwa 10 godzin, w tym czasie autokar zatrzymuje się dwa razy. Pierwszy raz po pięciu godzinach (!!!). Jedzie się więc w oparach moczu z autobusowego WC (dziękuję losowi, że faraon nie zemścił się na niczyich jelitach). Moczu wstrząśniętego podskokami na setkach wybojów i progów zwalniających, których Egipt ma bodaj najwięcej per capita. Edfu 5. Co robi się, gdy statek nie płynie? Okrzyk „Nie śpimy! Zwiedzamy” w Egipcie nabiera nowego sensu. No więc, w rzeczy samej, się zwiedza. Program wycieczki jest umiarkowanie intensywny i skupiony na zabytkach z czasów faraonów w Górnym Egipcie. Ergo, nie ma wśród nich piramid (a w każdym razie nie w Potędze Południa), bo te są w Egipcie Dolnym. Asuan 6. Co zwiedza się podczas rejsu po Nilu? W programie podstawowym Dolinę Królów, świątynię Hatszepsut, kompleks świątynny w Karnaku oraz kolosy Memnona. To w Luksorze. Potem płynie się do Edfu, w którym zwiedza się świątynię Horusa. Dalej jest Kom Ombo i świątynia ku czci dwóch bogów Horusa i Sobka (ten drugi to bóg-krokodyl). Wreszcie Asuan – miasto nie mniej fascynujące od Luksoru. Brama czarnej Afryki. Tu zwiedzaliśmy świątynię bogini Izis na wyspie File, Wielką Tamę Asuańską (aczkolwiek zwiedzanie to w tym przypadku określenie na wyrost) oraz ogród botaniczny na Wyspie Kitchenera. Medinet Habu Do tego można było dokupić wycieczki fakultatywne. Zdecydowałam się na zwiedzanie Abu Simbel, świątyni Luksorskiej po zmroku, osady starożytnych robotników Deir el Medina (to jest hit!) oraz świątyni Medinet Habu. Olałam lot balonem nad Doliną Królów oraz wizytę w wiosce nubijskiej, która jest przedsięwzięciem na kilometr śmierdzącym komerchą. Dolina Królów Pomijając grobowce, same świątynie. I choć każdą coś niesamowitego wyróżnia, to po czwartej z rzędu, nawet mnie (tak zaprawioną w boju w zabytkami) zaczęło to trochę nudzić. Ubolewam też, że w programie nie było żadnego muzeum (np. w Luksorze bardzo ciekawiło mnie Muzeum Mumifikacji). Chociaż nie, zabrano nas do przybytku anonsowanego jako „Muzeum Papirusu”. Okazało się ono jedną wielką ściemą. Spotkaliście się kiedyś z muzeum, w którym każdy eksponat jest na sprzedaż? I jeszcze z marszu dostajesz na niego 50% zniżki? No właśnie. (szkoda, że takich akcji nie organizują muzea w Rzymie, bo chętnie przygarnęłabym coś np. z Muzeum Hendrika Christiana Andersena) Ciekawy był pokaz ręcznego wytwarzania papirusu – i to jedyna wartość wizyty. Bo to, co wisiało na ścianach z rękodziełem nie miało nic wspólnego (a brzydkie było jak uczynki Putina). 7. Nie lubię, gdy robi się mnie w konia. W Egipcie działo się to nagminnie Kolejnym miejscem spreparowanym pod grupy turystów była „Fabryka Alabastru”. Śmieje się na wspomnienie tej wizyty. Na początek prezentacja. Radośni panowie w sfatygowanych galabijach przed „fabryką” markują pracę z kamieniem. Ale jak tylko zniknie się za rogiem, przerywają robotę. Luksor Fabryczny „przewodnik” wyjaśnia jak odróżnić prawdziwy kamień od bazarowej podróbki. Uzbrojeni w tę wiedzę ruszamy w półki, a tam co? Wśród granitu, jadeitu i alabastru stoją, jak gdyby nigdy nic, gipsowe falsyfikaty. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość, że pokazy (działające na podobnej zasadzie jak handel kołdrami i garnkami w Polsce) mają swoje zalety. Można kupić pamiątki (o ile nie dasz się orżnąć, a co do tego nigdy nie ma pewności), można napić się hibiskusa (poczęstunek to obowiązkowy punkt), można – wreszcie – za darmoszkę skorzystać z czystej toalety, co w Egipcie de facto nie występuje. Ale, gdybym mogła sama decydować, to wolałabym w tym czasie spokojnie wypić kawę w kawiarni. Akurat na to zawsze był deficyt czasu. 8. Wyjście przez sklep z pamiątkami Jadąc do Egiptu trzeba pogodzić się z faktem, że dla miejscowych jesteś chodzącym zwitkiem banknotów. I będą stawać na uszach, byś coś z niego uszczknąć. Świetnie podsumowała to Agatha Christie w Śmierci na Nilu: Gdyby można było mieć choć trochę spokoju, to by mi się Egipt jeszcze bardziej podobał – rzekła pani Allerton. – Ale przecież tu nigdy nie można być samym. Zawsze ktoś człowieka nagabuje o datek albo namawia do przejażdżki na ośle lub na kupno korali, na wyprawę do pobliskiej wioski albo strzelanie do kaczek… Trochę śmieszne, a trochę straszne jest, gdy zaczepia Cię pracownik sklepu ze złotem (a może tombakiem, kto wie) z pretensją dlaczego jeszcze nie odwiedziło się jego stoiska na statku. A masażysta jest tak namolny w przekonywaniu do swych usług, że sama się dziwię, że nie odprawiłam go międzynarodowym „fuck off”. Kom Ombo Jednak prawdziwa farsa rozgrywa się przy atrakcjach turystycznych, z których nie da się wyjść bez przejścia przez stragany. Może i by nawet człowiek coś tam zobaczył, może kupił, ale „przedstawiciele handlowi” (uzbrojeni w cały arsenał cwanych zagrywek) nie dają sekundy spokoju. Radę, jak przetrwać znów znalazłam u Agathy Christie: Najlepiej udawać, że się jest ślepym i głuchym. Sprawdziłam, działa. Asuan 9. Wspominałam, że Egipt to państwo policyjne? W Egipcie naoglądałam się ostrej broni w różnych konfiguracjach więcej niż przez całe dotychczasowe życie. Uzbrojonych po zęby żołnierzy sterczących przy zabytkach (przy tych ważniejszych parkowały też wozy opancerzone). Spowszedniał mi widok luf karabinów wystających z wieżyczek strażniczych (wyglądających jak chatki na kurzej nodze). Umundurowanych młodzieńców odesłanych do pilnowania okolic hoteli. I posterunków policji, które kontrolują przejezdnych na obrzeżach każdego miasta (dlatego jazda samochodem przez Egipt trwa wieczność). Luksor Podczas transferów z i do Hurghady w autokarze towarzyszył nam policjant. Elegancko ubranego typa zdradzała tylko kabura pistoletu, dyskretnie wystająca spod poły marynarki. Inny policjant, w czarnym mundurze i z karabinem dyndającym na ramieniu, doglądał w Asuanie naszego załadunku do autokaru. Przewodnik opowiadał, że od czasu zamachu terrorystycznego w 1997 roku (przed świątynią Hatszepsut zginęło 67 osób) liczbę mundurowych systematycznie powiększano i teraz w Egipcie pracuje 7 milionów policjantów (w rewelacyjnej książce Pogrzebana Petera Hesslera wyczytałam, że przydział do policji dostają najniżej wykształceni). Kom Ombo Ale wiedząc cokolwiek o najnowszej historii kraju, łatwo odgadnąć, że tak rozrośnięty aparat dozoru służy nie tylko pilnowaniu turystów. Przewodnik się jednak o tym nie zająknął, nie padło też słowo o arabskiej wiośnie, której konsekwencje dwa razy wywróciły do góry nogami życie w Egipcie (szeroko pisze o tym Hessler). Niewiele też opowiadał o poruszającej biedzie, którą widać na każdym kroku. Zamiast tego karmił nas spreparowaną na potrzeby obcokrajowców bajeczką o tym, jak świetnie żyje się w Egipcie pod rządami prezydenta Sisi (takiego młodego i przystojnego – serio takie padły słowa!). Z drugiej strony trudno mieć o to do niego pretensje. Nie jest tajemnicą, że za krytyczne teksty zagranicznych dziennikarzy wyrzucono z Egiptu. Że pod panowaniem Sisiego prawa człowieka to pusty slogan. A jego przeciwnicy, którym udaje się wyjść na wolność, opowiadają że tak źle nie było nawet za Mubaraka. Jeszcze nigdy nie sięgnęliśmy takich poziomów strachu, nigdy nie było tyle bezprawnego zamykania i tortur. wylicza działacz polityczny Rami Szaat, którego zwolniono z więzienia tylko dlatego, że zrzekł się egipskiego obywatelstwa. Edfu 10. Najsłabszym punktem wyjazdu do Egiptu okazała się Hurghada W ogóle wywaliłabym ją z programu wycieczki, gdyby tylko się dało. Ale się nie da, bo z Polski samoloty latają tylko do kurortów nad Morzem Czerwonym. Więc Hurghady (albo Marsa Alam) uniknąć się nie da. Nie napiszę, że Hurghada mnie rozczarowała, bo nie może cię rozczarować coś, wobec czego nie masz oczekiwań. Po prostu wybitnie mi się tam nie podobało. Rozumiem też, dlaczego ludzie nie wytykają nosa poza hotel. Też bym tak zrobiła, gdybym jakimś zrządzeniem losu wylądowała tu na wakacjach. Po wyjściu z hotelu średnio co 30 sekund ktoś nas zaczepiał (wyjątkową aktywnością w tym względzie wykazują taksówkarze). Można się przyzwyczaić, ale ja wolałabym nie. À propos hotelu. Na wszystko, o czym dotąd była mowa można przymknąć oko (no może poza 10 godzinami w autokarze z dwiema przerwami – to przegięcie!). Taka uroda Egiptu. Jest co wspominać po powrocie do Polski. Natomiast totalną żenadą jest hotel, w którym biuro podróży zakwaterowało nas w Hurghadzie. Hurghada. Okolice hotelu Hotel Royal Star Beach Resort – nazwa wytworna, ale mocno życzeniowa 4* dają złudzenie, że nie będzie najgorzej. Czar pryska, gdy wejdzie się do pokoju. Mam wymieniać? Gotowi? Wybity kawałek drzwi, niedoprany ręcznik (w ilości sztuk jeden na dwie osoby), poplamiona i dziurawa pościel (zapach też jakby niezbyt świeży), dziurawe zasłony, szare firany, przeciekający czajnik, łazienka w warstwach starego mydła i kamienia, puste podajniki na mydło, zapchany odpływ, odciski palców na każdej możliwej powierzchni („ale nasz hotel dezynfekuje powierzchnie i dba o bezpieczeństwo gości”), poprzepalane żarówki, wypadające kontakty i dyndające z sufitu halogeny. Recepcja ignorowała skargi. Pewnie czekano, aż dam w łapę. W Egipcie rozdałam górę jednodolarówek w podziękowaniu za pracę, jednak dawanie bakszyszu po to, by ktoś wykonał swój obowiązek uważam za patologię. Więc drugiego ręcznika się nie doczekałam. Widok z pokoju w Hurghadzie Wreszcie: jedzenie. Przeciętne z przechyłem w stronę niesmacznego (czyli dokładnie na odwrót niż na statku), wszystkie napoje wydzielane w jednorazowych naparstkach. Suchy prowiant, na którym trzeba było dociągnąć od 5 do 17 w dniu wyjazdu do Luksoru był mikroskopijny w objętości i ledwo jadalny. Obiad jadłam więc poza hotelem – w restauracji Family Fish. To był jedyny jasny moment pobytu w Hurghadzie. Pyszne jedzenie, obfite talerze (średnia ocena na google 4,8 nie wzięła się znikąd) oraz przemiły właściciel. Mohammed to najmilsza osoba, którą spotkałam w Egipcie. Family Fish w Hurghadzie W Royal Star Beach Resort spaliśmy w dwóch różnych pokojach. Oba były równie brudne i beznadziejne, choć każdy z innego powodu. Szala goryczy przelała się ostatniej nocy, gdy w łóżku pogryzło mnie jakieś robactwo. Podsumowanie: Rejs po Nilu jest cudowny, ale… Polecam każdemu tę przygodę, bo to niezapomniane przeżycie. Reszta pobytu też jest niezapomnianym przeżyciem, ale już z innych powodów. Egipt sam w sobie jest zaprzeczeniem nudy i nijakości. Mam wielką chrapkę na powrót, by zwiedzić jego północną część (Aleksandrię, Kair, piramidy, odwiedzić jakąś oazę, zobaczyć kanał Sueski). Ale to za jakiś czas. Przydało się? Postaw mi wirtualną kawę lub udostępnij artykuł znajomym. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens. Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga. No i zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów. Polub na Instagramie i Facebooku! Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach. Sprawdź skrzynkę i kliknij w potwierdzający link. DZIĘKUJĘ! Na koniec troszkę wrażeń ogólnych i statystyki. (tekst kursywą to dopiski najlepszej z małżonek) Jedzenie Jak dla mnie było OK. Było się czym najeść, smacznie i zdrowo. Dużo owoców i warzyw - świeżych, na ciepło, w sałatkach. Mięsa OK, różnorodne, było wszystko, co powinno wg mnie być w Egipcie - wołowina, baranina, kurczak, indyk i kaczka. Ryby i owoce morza. Pewne rzeczy bardzo mi smakowały, z innymi moja przygoda zakończyła się po małym kęsie. Jak w życiu. Braków czy kryzysu w bufecie moim zdaniem widać nie było. Wybór produktów i potraw na śniadanie, obiad i kolację moim zdaniem w zupełności wystarczający. Do każdego posiłku: wybór sałatek warzywnych i przynajmniej jedna sałatka owocowa oraz warzywa solo do samodzielnego skomponowania sałatki (pomidor, ogórek, cebula, papryka, kapusty biała i czerwona, oliwki, marchewka, itp.), miejscowe pieczywo – głównie małe bułeczki i chleb taki jak u nas gryzka. Dla wegetarian (i nie tylko) do każdego posiłku podawano „warzywne mixy” w sosach lub gotowane na parze, fasolkę i lentil w sosach. Na śniadania serwowano: parówki z wody lub w sosie warzywnym, jajka na twardo, omlet lub jajecznicę, wybór twarogów, serów żółtych, płatków z mlekiem. Wędliny takiej jak w naszym kraju nie zauważyłam, chociaż coś na kształt mortadeli było podawane do śniadania, tak więc osoby które muszą zjeść z rana kanapkę z „wędlinką” będą w kłopocie. Wędliny i sery były całkiem OK. Nie wiem skąd ta mortadela.... Ja zajadałam się twarogiem z pomidorami i serem białym podobnym do fety. Na obiad podawano: przystawki zimne (nic poza marynowanymi burakami i grilowanym bakłażanem nie utkwiło mi w pamięci), dwie zupy do wyboru (zupa krem i coś na kształt rosołu), zawsze było coś pieczonego, duszonego i grilowanego (drób / wołowina / ryby), ryż, ziemniaki lub pataty, poza tym wybór makaronów z pastami. Po obiedzie deser - ciasta, słodkie ciasteczka lub owoce: guawa (mi nie zasmakowała, wolę naszą swojską gruszkę), małe zielone banany (ku naszemu zdumieniu dojrzałe i bardzo smaczne), pomarańcze (miodzio - słodziutkie, soczyste, cieniuśka skórka) i mandarynki (zdecydowanie najgorsze, ewidentnie przejrzałe, suche i bez smaku). Na kolacje: warzywa do wyboru surowe i „przerobione”, mięsko pieczone i duszone, ziemniaki, fasola, ryż do wyboru do koloru. Dania kolacyjne były co do zasady bardzo podobne do obiadowych. Mniej więcej analogiczne zestawy potraw i sposobów przyrządzania. Potrawy wydawały się być przygotowane i doprawione pod europejczyków. Z dań które były serwowane jako typowo egipskie mi zasmakował najbardziej lentil po egipsku czy też na sposób egipski (danie podawane na ciepło – soczewica w pomidorach doprawiona oregano) i małe ciasteczka / bułeczki na słodko. Napitki czyli statkowe All Inclusive Jak ktoś jest zainteresowany częstym alkoholizowaniem się to AI jest obowiązkowe. Jak ktoś tak jak my alkoholu używał sporadycznie AI to raczej zmarnowane pieniądze, które można w Egipcie wydać na fajniejsze rzeczy. Praktycznie się nie ograniczając - codziennie lampka wina do obiadów i kolacji, rzadziej inny napój, prawie codziennie 1 lub 2 Sakary dla mnie a jakieś soki i napoje w barze dla Gośki, 2 krótkie wieczory w lounge barze z softdrinkami lub soczkonapojami, jednorazowe spożycie "drinka" - rachunek jaki naliczono mi na koniec pobytu za nas oboje to ok. 1200LE. Czyli łącznie ok. 180$. Dopłata do all inclusive podczas zakupu wycieczki to 420zł, na miejscu 16€ za dzień czyli 100€ za tydzień od osoby. Moim zdaniem AI zupełnie się nie kalkuluje i następnym razem też raczej nie będziemy z niego korzystać, chyba, że trafimy na jakieś nieziemskie upały. Oprócz powyższego podczas wyjść na wycieczki kupiliśmy 2 litrowe mirindy, 2 litrowe soki pomarańczowe, 1,5l wody i 4 małe soki z guavy. Ceny napitków na statku: drinki alkoholowe - 60LE softdrinki - 30LE soki, napoje, zimna karkade - 9-12LE kawa, herbata - 10LE Sakara - 40LE lampka wina - 35LE Statek ***** Deluxe, duży, w całkiem dobrym stanie, deluxe raczej dyskusyjne w naszym rozumieniu tego słowa. Czyściutko, bardzo dobra obsługa, zarówno dbająca o czystość jak i kucharsko - kelnerska. Nie ma się do czego przyczepić, na każdym kroku widoczna dbałość o turystę. Na pewno lepszy od standardowo znajdującego się w ofercie TUI. Na statku towarzystwo międzynarodowe, oprócz nas grupami Niemcy, Holendrzy, Finowie, Koreańczycy, indywidualnie Węgrzy i przedstawiciele arabskiej Afryki. Na statku salon SPA z sauną, łaźnią i masażami - sauna 55LE za 30min. Basenik na pokładzie słonecznym. Baaardzo dużo leżaków. Internet wi-fi jest dostępny na całym statku za dodatkowo odpłatnością - 25LE za 30min, 75LE za 24h, 150LE za 72h. Statek należący do firmy Travcotels organizatora rejsów po Nilu, będącej częścią egipskiego biura podróży Travco. Jest to egipski partner TUI zapewniający pełną obsługę turystów ze wszystkich krajów przyjeżdżających do Egiptu za pośrednictwem lokalnych biur TUI. Za pośrednictwem Travco można zorganizować sobie indywidualny wypoczynek na rejsie po Nilu ;) Kontakty handlowe :-) W czasie naszej podróży przez Egipt nie zdarzyło mi się spotkać z jakimikolwiek objawami wrogości, niechęci czy agresji ze strony miejscowych. Handlarze, dorożkarze, właściciele łódek byli uprzejmi, oczywiście pomijam cały „szoł” odstawiany przez nich by złapać turystę i zarobić, co dla niektórych mniej asertywnych osób mogło być męczące i zniechęcające. Po pierwszym dniu naszej wycieczki zorientowałam się, że znacznie łatwiej jest mi się poruszać jeżeli „uczepię się” mego szanownego małżonka (jestem pomijana przy nagabywaniu i mogę obejrzeć towary na straganach, co prawda z daleka, ale zawsze), wtedy handlujący jeśli już coś chcieli uzyskać skupiali się prawie wyłącznie na nim ;-). Ciekawa sytuacja zdarzyła się na asuańskim suku, kiedy Tomek chciał kupić ręczniki, sprzedawca zaproponował nam karkade. Ja odpowiedziałam grzecznie - Nie, dziękuję, Tomek – Tak, proszę. Sprzedawca tylko rzucił na mnie okiem i oczywiście dostałam szklaneczkę napoju do wypicia. To tyle jeśli chodzi o miejsce kobiet w islamie i branie pod uwagę ich zdania :-). Co kraj to obyczaj, i skoro wybrałam się w podróż do islamskiego kraju to nie ma co narzekać, tylko trzeba starać się dostosować do sytuacji. Nie było źle. Z każdym kolejnym dniem procentowało nabywane na bieżąco doświadczenie w kontaktach z miejscowymi. Mimo wszystko przed wyjazdem radzę poćwiczyć wymowę "Nie, dziękuję" w kilku językach ;) Koszty Rezerwacja robiona dość niespodziewanie w październiku 2012 a więc ominęły nas wszelkie promocje. Koszt za dwie osoby 4478zł. Najniższe ceny w czasie oferty first minute na lato 2013 jakie widziałem opiewały na bodajże 1981zł/osobę. Dodatkowo opłaty obowiązkowe to 150€ za pakiet wycieczkowy i 35€ napiwkowy. Oprócz tych opłat wzięliśmy ze sobą 1000$, z powrotem przywieźliśmy 99$ i 4LE ale w pamiątki jesteśmy obkupieni dokumentnie. Z fakultetami też się nie ograniczaliśmy, na dodatkowe wycieczki organizowane przez Ashrafa (Abu Simbel, Asuan, wioska nubijska) wydaliśmy 315$. Plan na następny raz to koniecznie oferta FM a do wydawania na miejscu myślę, że spokojnie wystarczy 500 - 600$. Przewodnik Naszym przewodnikiem był Egipcjanin Ashraf mówiący po polsku całkiem sprawnie. Niemalże 100 % jego wypowiedzi była zrozumiała i jasna, chociaż zdarzały się komplikacje, do końca grupa nie była zgodna jakie paliwo tankowaliśmy na pustyni wioskowe czy wojskowe :-)). Składnia zdania języka polskiego którą posługiwał się nasz przewodnik to absolutny majstersztyk ;-D, niektóre powiedzonka nazwane przeze mnie „afraszyzmami” wejdą chyba do naszej potocznej polszczyzny. Ashraf ma anielską cierpliwość bo na każde pytanie starał się udzielić sensownej odpowiedzi, było widać że zależy mu żeby wycieczkowicze poznali Egipt, starożytny i współczesny. Poza tym to miły człowiek i dlatego zdobył sobie sympatię grupy polskiej, niektórych pań chyba szczególną bo nosiły autograf Ashrafa złożony na przedramieniu czerwonym markerem – po prostu „rock star” :-)) Od teraz Egipt kojarzył będzie mi się z uśmiechniętą twarzą Ashrafa Alego. Człowiek miły, próbujący pomóc w każdej sytuacji i wyjaśnić wszelkie niejasności. Czasem nieporadny w zmaganiach z naszym językiem, mimo przeciwności walczył jednak dzielnie. Długo jeszcze będzie brzmieć mi w głowie chyba ulubiony jego tekst: "Wyobrażacie sobie to wy?". Jak będę się wybierał ponownie na TUIowy rejs to z pewnością będę się z nim kontaktował w celu ustalenia terminów w jakich będzie się opiekował polską grupą. Co bym zmienił w programie Hatszepsut TUI? 1. Dodałbym do programu możliwość zwiedzania świątyni w Esnie lub chociaż czas wolny 2-4h na samodzielnie zwiedzanie. Może nie jest największa, najlepiej zachowana itd, ale samo jej umiejscowienie w głębokim wykopie robi wrażenie. A i tak statek cumuje. 2. Kupił Ashrafowi GPS, żeby mógł podczas wyjazdu do Abu Simbel ogłosić minięcie Zwrotnika Raka ;) 3. Dołożył czasu wolnego w Luksorze, rozbił zwiedzanie Karnaku i Luksorskiej na przed i po obiedzie. Fakultatywne dorożki przenieść z na 4. Wygospodarował 2 - 3h w Asuanie na rejs na Wyspę Kitchenera lub Elefantynę a najlepiej na obie :) Choćby jako fakultet. 5. W końcu zmienił opis wycieczki w części dotyczącej opłaty napiwkowej w wys. 35€. Wg przedstawicieli Travco jest to opłata obligatoryjna a wg opisu na stronie czy też w katalogu fakultatywna. Na koniec Podróż do Egiptu to było moje marzenie od wielu lat, cieszę się że udało się je spełnić. Z całą pewnością jeżeli tylko będę mogła to ponowie tam wrócę. Kiedy turysta przestanie oczekiwać, że Egipcie będzie jak w Europie łatwiej wtedy dostrzec kraj ze wspaniałą historią i bogatą kulturą. Dla turystów szukających Europy w Egipcie jest Hurgada z zielonymi strzyżonymi trawniczkami, białymi delfinami, szklano - metalowym obeliskiem, dyskotekami, night clubami, Alibabą, Alladynem i Sindbadem obok siebie. Ja zdecydowanie w trakcie moich wyjazdów poza Polskę wolę szukać tego czego nie znajdę w naszym kraju, co mi się spodoba i zafascynuje. Jeżeli ktoś chciałby poznać prawdziwy kraj faraonów to rejs po Nilu jest dobrym tego początkiem. Było to nasze 3 podejście do Egiptu. Za pierwszym razem w 2006 roku się rozłożyłem i wylądowałem w szpitalu miesiąc przed wyjazdem, za drugim w 2012 roku Gośka wystraszyła się rozruchów. W naszym przypadku potwierdziło się powiedzenie do 3 razy sztuka. Czy jestem zadowolony - tak, czy polecam taki sposób zwiedzania Egiptu - zdecydowanie tak, czy wrócę do Egiptu - bez dwóch zdań. Czy również na rejs - nie widzę innej opcji, nie interesuje nas plażowanie, jeśli gdzieś wyjeżdżamy to musimy mieć co zwiedzić, wyjazd bez gruzów to wyjazd zmarnowany ;) A że ten tydzień pozwolił nam co najwyżej liznąć Egiptu, powrót tam jest koniecznością :D Jak coś mi się przypomni to dopiszę. Za jakiś czas ogarnę filmy to pewnie się pojawią na blogu. Jak sobie przypomnę jakieś inne istotne szczegóły z pewnością też znajdą się w tej notce. Póki co dzięki za uwagę :) Fascynuje Was kultura starożytnego Egiptu, jesteście ciekawi i chcecie na własne oczy zobaczyć najważniejsze zabytki Kairu, Gizy czy Luksoru, jednocześnie obawiacie się, iż podróż autokarem z jednego punktu do drugiego będzie zbyt męcząca? Zatem koniecznie wybierzcie się na wspaniały, niezapomniany rejs po Nilu, dzięki któremu nie tylko będziecie mogli w komfortowych warunkach przemieszczać się po kraju faraonów, a po całym dniu zwiedzania macie możliwość odpoczynku na pokładzie statku, delektując się słodkim lenistwem w promieniach zachodzącego słońca. Rejs po jednej z najdłuższych rzek świata pozwoli Wam na poznanie i zobaczenie innego oblicza Egiptu – będziecie mieli niepowtarzalną okazję obserwowania zmieniające się krajobrazu, jednocześnie poczujecie unikalny klimat tego kraju, czego z pewnością nie doświadczylibyście przebywając w jednym hotelu. Dlaczego warto zdecydować się na rejs po Nilu? Jak zauważył w V wieku grecki historyk, zwany Ojcem historii, a mianowicie Herodot „Egipt jest darem Nilu” i trudno się z tym nie zgodzić, gdyż mimo upływu czasu codzienne życie mieszkańców toczy się wokół tej rzeki, co najlepiej jest widoczne w trakcie rejsu. Egipt – rejs statkiem wycieczkowym po Nilu To właśnie dzięki wylewom żyznego mułu, Nil i jego brzegi są unikalną, długą na kilka tysięcy kilometrów oazą. Na tych niezwykle urodzajnych terenach, rozwinęła się jedna z pierwszych światowych cywilizacji, bowiem najważniejsze budowle starożytnego świata zostały wzniesione właśnie blisko tej życiodajnej rzeki. Egipt – widok ze statku – rejs po Nilu W Dolinie Nilu leżą najczęściej przez turystów odwiedzane zabytki znajdujące się w Kairze, Luksorze i Karnaku, Abu Simbel. Płynąc statkiem, mamy je praktycznie na wyciągnięcie ręki. Egipt – Świątynia Karnak – obelisk Na podróżowanie drogą wodną co roku decyduje się ogromna liczba turystów, dlatego w ofertach wielu biur podróży możecie znaleźć właśnie taką wycieczkę. Warto wiedzieć, iż rejsy po Nilu cieszyły się wielką popularnością już w XIX w. Niestety, na początku statki należały do wielkich międzynarodowych koncernów turystycznych, co oznaczało, iż z ich zysków Egipt nie miał żadnych materialnych korzyści. Aby zmienić tę niekorzystną sytuację, w latach 90. XX w. wdrożono specjalny program zwany potocznie „dolar na rozwój”, zgodnie z nim turyści płynący po Nilu zostali dobrowolnie opodatkowani – przekazując 1 dolar, a zebrane w ten sposób pieniądze miały wspomóc szkoły, drogi i wodociągi w najbardziej zaniedbanych miejscowościach. Przeczytaj również: Jak pokonać strach przed pływaniem statkiem? Z czasem turystyka rzeczna zaczęła przechodzić w ręce Egipcjan, jednakże należy mieć na uwadze, iż współcześnie najwspanialsze i najpopularniejsze statki należą przede wszystkim do międzynarodowych sieci hotelowych. Egipt – rejs po Nilu Na czym polega wyjątkowość rejsu po Nilu? Z pokładu statku możemy spojrzeć na kraj piramid z innej perspektywy, powoli płynąc zauważymy zmieniającą się faunę i florę okolicy – leniwie wylegujące się na trawie bawoły, ptaki unoszące się nad rzeką w poszukiwaniu pożywienia, będziemy świadkami zabaw dzieci, skaczących do wody czy też kąpiących się przy brzegu, od czasu do czasu pojawią się również kobiety piorące swoje rzeczy, nie może także zabraknąć rybaków wyruszających na połów w maleńkich łódkach. Egipt – zwierzęta nad brzegiem Nilu Malowniczy krajobraz gajów palmowych, pól z bawełną, trzciną cukrową, warzywami i niewielkie, ubogie domki z gliny tworzą egzotyczną mieszkankę, która jest esencją Egiptu. Nie tylko walory estetyczne przemawiają na rzecz statku, bowiem podróż tym środkiem transportu jest dużo wygodniejsza niż jazda autokarem – w trakcie rejsu możecie spacerować po jego pokładzie, opalać się czy nawet kąpać w basenie, a nie tak jak w autokarze – siedzieć w jednej pozycji. Przeczytaj również: Jak wygląda rejs statkiem? Ile trwa rejs po Nilu i co można zobaczyć? W ofertach możemy znaleźć propozycje dłuższych 7 dniowych lub krótszych 5- lub 3-dobowych rejsów, które odbywają się zwykle z Luksoru lub Asuanu. Jeśli zdecydujecie się na taki wariant zwiedzania to musicie być świadomi tego, iż program jest tak ułożony, aby w ciągu dnia, po dotarciu do brzegu zwiedzać poszczególne zabytki, natomiast w nocy statek spokojnie przemieszcza się dalej – nie musicie się obawiać uciążliwości wynikających z tego faktu, gdyż ruch statku jest tylko nieznacznie odczuwalny. Egipt – aleja sfinksów łączaca Karnak z Luksorem licząca 3km Płynąc z Luksoru do Asuanu z pewnością zatrzymacie się w Luksorze, aby zwiedzić Luksor, Karnak i Teby Zachodnie, a następnie w Edfu (świątynia Horusa). Niesamowite wrażenie robi przeprawa przez śluzę w miejscowości Esna, gdzie następnie statek płynie do Kom Ombo – świątynia znajduje się w odległości ok. 5 min na piechotę od portu. Wisienką na torcie jest Kair wraz ze zwiedzaniem piramid w Gizie. Egipt – Giza piramidy – zwiedzanie w trakcie rejsu po Nilu Niezwykłe atrakcje w trakcie rejsu – zwiedzanie wyspy Kitchnera i wioski nubijskiej Krótsze odcinki na Nilu można przemierzyć np. tradycyjną feluką, właśnie w taki sposób dostaliśmy się na urokliwą, zieloną wyspę Lorda Kitchnera, która obecnie jest ogromnym ogrodem botanicznym, założonym przez brytyjskiego konsula generalnego – lorda Kitchnera. Konsul otrzymał ją w 1896 r. jako wyraz wdzięczności za jego usługi w czasie Kampanii Saudyjskiej. Egipt – ogród botaniczny Kitchnera Lord jako miłośnik kwiatów i roślin przekształcił wyspę w tropikalny ogród pełen różnych gatunków z całego świata. Egipt – ogród botaniczny na wyspie Kitchnera Egipt – ogród Kitchnera Lubicie poznawać nowe kultury i chcecie wiedzieć, jak wygląda codzienne życie rdzennych mieszkańców, zamieszkujących tereny dawnej historycznej krainy zwanej Numbią to koniecznie zdecydujecie się na wycieczkę do wioski nubijskiej. Przeczytaj również: Co kupić w Egipcie? Ta niewielka osada jest położona nieopodal Asuanu, a dostaniecie się do niej jedynie drogą wodną – feluką lub motorówką, po drodze mijając malownicze wysepki, wysokie szuwary, gdzie znajduje schronienie rozmaite ptactwo wodne oraz urokliwe zarośla. Egipt – rejs po Nilu – mali piraci W trakcie tego krótkiego, kilkuminutowego rejsu do Waszej łodzi mogą podpłynąć mali “piraci” – lokalne dzieci, które przypływają na deskach lub wpław, czepiają się lin, śpiewając i proszący o drobne datki lub …. długopisy. Dzieci i młodzież w różnych miejscach na trasie naszego zwiedzania ku naszemu zdziwieniu bardzo cieszyły się, gdy ktoś podarował im te przybory piśmiennicze, dlatego przed wylotem do Egiptu, jeśli macie jakieś niepotrzebne długopisy czy notatniki to zabierzcie je ze sobą – możecie nam wierzyć radość maluchów jest ogromna! Egipt – hodowla krokodyli Ciekawostką jest fakt, iż w wiosce nubijskiej mieszkańcy hodowali krokodyle i – co nas, Europejczyków, może dziwić – traktowali je jak zwierzątka domowe, a zatem w prawie każdym domostwie znajdowało się takie stworzenie. Współcześnie ta tradycja jest również kultywowana, a odwiedzający mają niepowtarzalną okazję obcowania z tymi dostojnymi zwierzętami. Egipt – panorama na wioskę nubijską W czasie zwiedzania wioski będziecie mogli również obejrzeć typowe gospodarstwo domowe oraz przeniesiecie do czasów młodości, a mianowicie zajmiecie szkolną ławę, by poznać podstawy języka nubijskiego 🙂 Egipt – Wnętrze domku nubijskiego Wnętrze domku nubijskiego Egipt – uliczka wioska nubijska Wycieczka do wioski nubijskiej była dodatkowym punktem programu, w ramach którego mieliśmy okazję nie tylko pływać tradycyjną feluką, lecz również na chętnych czekała krótka przejażdżka na wielbłądzie. Doskonałe warunki pogodowe umożliwiają podróżowanie w rejony Doliny Nilu przez cały rok. Nie musicie się nawet obawiać wielkich upałów, bowiem delikatna bryza przyniesie Wam przyjemne ochłodzenie, żar lejący się z nieba odczujecie dopiero w trakcie zwiedzania np. Luksoru czy Karnaku lub Doliny Królów, gdzie temperatura latem może wynosić ponad 40 st. Jeśli wolicie bardziej umiarkowane klimaty, to najlepszym okresem na taką wyprawę będzie wiosna (marzec-maj) oraz jesień (wrzesień-listopad). Bardzo często turyści przyjeżdżają do Egiptu w październiku, gdyż temperatury są nieco niższe (ok. 30 st), a jednocześnie na chwilę mogą zapomnieć o jesienny chłodach i deszczach, jakie zazwyczaj w Polsce występują. Przeczytaj również: Kiedy najlepiej jechać do Egiptu? Macie dość zimowych mrozów? W takim razie nie pozostaje Wam nic innego jak rezerwacja wycieczki do Egiptu, gdyż w zimie temperatury za dnia nie spadają poniżej 20 stopni Celsjusza, ale za to noce bywają chłodne. Egipt – Nil – widok ze statku Czy rejs po Nilu jest bezpieczny? Pytanie to wielokrotnie słyszeliśmy z ust naszych znajomych czy rodziny na wieść o tym, iż wybieramy się w podróż do Egiptu. Oczywiście w Egipcie istnieje zagrożenie terrorystyczne, stąd też na stronie polskiego MSZ można przeczytać ostrzeżenie oraz szczegółowe zalecenia, w jakie regiony nie należy się zapuszczać. Nie ma jednak przeciwwskazań, aby nie jechać do Luksoru, Kairu, czy Aleksandrii, a także na tereny Delty Nilu. Egipt – widok na brzeg Nilu – mała przystań Należy być jednak przygotowanym na wzmocnione kontrole – jeśli podróżujecie autokarem to zauważycie, iż co jakiś czas znajdują się policyjne punkty sprawdzania pojazdów (niewielkie drewniane budki, w których pilnowało porządku kilku funkcjonariuszy), co więcej – przy wejściu do najważniejszych obiektów będziecie musieli dać do prześwietlenia plecak, torebkę oraz oddać ostre narzędzia (np. scyzoryki wielofunkcyjne). Przeczytaj również: Egipt – co zabrać ze sobą do kraju faraonów? Ponadto, w trakcie zwiedzania piramid w Gizie oraz na bazarze kairskim naszej grupie towarzyszył ochroniarz, który cały czas czuwał nad bezpieczeństwem. Egipt – Piramida Giza Nasz egipski przewodnik wielokrotnie przestrzegał przed chodzeniem na własną rękę np. bocznymi uliczkami starego targu, dobrze jest przemieszczać się w większej grupie, dzięki czemu będzie Wam łatwiej uniknąć „ataku” bardzo natarczywych sprzedawców i sklepikarzy, oferujących swoje towary pozornie „za darmo” lub „za jednego dolara”. Jeśli nadal nie jesteście przekonani, czy chcecie się wybrać w taką podróż to zapewniamy Was, iż rejs po Nilu jest (na podstawie naszych doświadczeń) bezpieczny, gwarantuje magiczne przeżycia, poznacie kulturę znaną z książek historycznych i będziecie mogli na własne oczy zobaczyć cuda starożytnej techniki, podziwiając monumentalne budowle czy też kolorowe hieroglify.

rejs po nilu i wypoczynek